Odcinek 2: Tajemnicza słowiańszczyzna. Obodryci, Wieleci i Pomorzanie22 minut lektury

Odcinek 2: Tajemnicza słowiańszczyzna. Obodryci, Wieleci i Pomorzanie22 minut lektury

Czytacie transkrypcję podcastu “Historia Gdańska dla każdego”. W drugim odcinku przyjrzymy się plemionom, które miały wpływ na dzieje Pomorza we wczesnym średniowieczu.

Pochodzenie Słowian jest spowite mgłą tajemnicy, a sytuacji nie wyjaśniają dyskusje, prowadzone na ten temat od dziesięcioleci. Poszukiwanie kolebki Słowiańszczyzny naznaczone jest sporami politycznymi między kolejnymi pokoleniami historyków, archeologów i językoznawców, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Część badaczy błędnie doszukiwała się Prasłowian w kulturach archeologicznych epoki brązu. Zgodnie z tymi teoriami, ludzie kultury łużyckiej, przeworskiej, oksywskiej czy pomorskiej mieli mieć słowiański charakter etniczny.. Inni z kolei praojczyznę Słowian widzą na wschodzie Europy, przez co obecność Słowian na ziemiach współczesnej Polski miałaby zaczynać się dopiero we wczesnym średniowieczu. Tak naprawdę pierwszym problemem jest sama nazwa tego ludu: czy w starożytności pisarze i historycy mogli Słowian określać inną nazwą? 

Śledź podcast na:
YouTube https://tinyurl.com/59pyyse3
Spotify https://tinyurl.com/2a9crcxz
Apple Podcasts https://tinyurl.com/mryzd8pc
Google Podcasts https://tinyurl.com/5n7wprx7

W tym podcaście nie ma miejsca, aby szczegółowo zająć się tym sporem i wszystkimi hipotezami dotyczącymi Słowian oraz ich praojczyzny. Zajmę się tylko tymi sprawami, które w przyszłości będą miały wpływ na dzieje Pomorza Gdańskiego. Dzieje Wieletów i Obodrytów są istotne, ponieważ określają nam kontekst, w którym wyłoniły się organizmy państwowe na terenie Pomorza. Jest to też fascynująca opowieść o heroicznych dokonaniach, wielowiekowym uporze i, na końcu, o smutnym upadku. 

Pochodzenie Słowian – wielka zagadka

Według najczęściej przyjmowanych dzisiaj hipotez, które są poparte badaniami genetycznymi, kolebka indoeuropejskich Słowian znajdowała się na ziemiach współczesnej południowej Polski i zachodniej Ukrainy. Pierwszy raz nazwa “Słowianie” pojawia się na kartach historii w szóstym wieku naszej ery. Znany nam już Jordanes napisał, że “od źródeł rzeki Vistuli na niezmierzonych przestrzeniach usadowiło się ludne plemię Wenetów, którzy chociaż teraz przybierają różne miana od rodów i miejsc, w zasadzie są nazywani Sklawenami i Antami”. Z kolei bizantyjski historyk Prokopiusz z Cezarei wymienia Antów i Sklawenów, ale nie Wenetów. Ten ostatni termin stał się zarzewiem wielu dyskusji, bowiem historycy spierają się, czy Wenedów bądź Wenetów wspomnianych przez antycznych autorów można utożsamiać ze słowiańskimi Wenedami szóstego wieku. Być może starożytny lud określany tą nazwą opuścił teren, zajęty później przez Słowian, ale sam termin przeszedł na nowych przybyszów. 

Jednak nazwa “Wenedowie” przylgnęła do słowiańskich plemion, które zawędrowały na północ, na wybrzeże Bałtyku, bowiem w ten sposób swoich sąsiadów określały plemiona germańskie. 

Sama nazwa “Słowianie” również nie jest w pełni jasna. Według popularnej teorii, źródłem ma być prasłowiańskie “słowo”, czyli nasi przodkowie określali się jako ludzie, którzy rozumieją słowa, potrafią się ze sobą porozumieć. Istnieją jednak również inne propozycje: pochodzenie o łacińskiego słowa oznaczające niewolnika, od prasłowiańskiego określenia na coś “własnego”, czy od “błota”, mającego związek z zamiłowaniem Słowian do rzek i mokradeł. 

W V i VI wieku naszej ery Słowianie wzięli udział w wielkich wędrówkach ludów. Na południe dotarli do samej Grecji, walcząc przeciwko wschodniorzymskim cesarzom i osiedlając się na Bałkanach. Inne plemiona ruszyły na wschód, wzdłuż Wołgi, Dniepru i w stronę jeziora Ładoga. Jeszcze inni Słowianie ruszyli na zachód i północ, osiedlając się na południowym wybrzeżu Bałtyku i docierając aż do Półwyspu Jutlandzkiego. W VII wieku nastąpił rozłam jedności językowej Słowian. Powoli, bazując na różnicach w mowie, możemy rozróżnić Słowian zachodnich, wschodnich i południowych. Jak już wspomniałem, tych pierwszych Germanie określali mianem “Wendów” bądź “Wenedów”.  W dzisiejszym odcinku to właśnie oni staną się naszymi bohaterami, bowiem ich potomkowie do dziś zamieszkują Pomorze Gdańskie. 

Wojciech Gerson, “Opłakane apostolstwo (apostolstwo germańskie u Słowian pomorskich)”. Źródło: Wikimedia Commons

Heroiczna epopeja Obodrytów

Słowianie, którzy głęboko weszli na terytoria, które w przyszłości staną się Niemcami, osiedlili się nad Łabą, Hawelą i Odrą, dlatego nazywamy ich Słowianami połabskimi. Patrząc od zachodu, byli to Oborydyci oraz Wieleci, którzy sąsiadowali z plemionami Pomorzan. Jest to fascynująca opowieść o bohaterskich ludach, które z upływem wieków całkowicie zniknęły z kart historii – ale tamci ludzie pozostawili liczne relikty po swojej obecności. 

Zacznijmy od Obodrytów, którzy osiedli na ziemiach przyszłej Meklemburgii. Miała to być konfederacja plemion, w skład której weszli Obodryci właściwi, Wagrowie, Połabianie oraz Warnowie. Na przełomie ósmego i dziewiątego wieku obodryccy wojownicy sprzymierzyli się z potężnym cesarzem Karolem Wielkim. Frankijski biograf Karola Wielkiego, Einhard, w życiorysie cesarza wspominał Obodrytów wielokrotnie. Chociaż zalicza ich do ludów dzikich i barbarzyńskich, Einhard zauważa różnice w zwyczajach i wyglądzie poszczególnych plemion słowiańskich. 

Państwo Franków, które objęło swoim zasięgiem pokonanych Sasów, graniczyło z ziemiami Obodrytów, Wieletów, Serbów i Czechów. Pierwszym znanym z imienia wodzem Obodrytów jest Wican (historycy używają również wersji Wyszan oraz Wiczan). We frankijskich źródłach określa się go mianem księcia (princeps Witzan). Pokonany przez cesarza Karola Wielkiego, stał się jego wiernym sojusznikiem. Wican walczył u boku Franków ze swoimi sąsiadami, Wieletami i Sasami, którzy buntowali się przeciwko władzy legendarnego monarchy. Wican poniósł śmierć w 795 roku,  kiedy to Sasi urządzili zasadzkę podczas przeprawy przez rzekę.  Następcą księcia był Drożko. Obodrycki wódz pozostał wierny potężnemu władcy Franków. Połączone siły Obodrytów i Franków, dowodzone przez legata cesarskiego Eburisa, wyruszyły razem przeciwko zbuntowanym Sasom. W 798 roku doszło do bitwy nad rzeką Święcianą, którą opisał frankijski kronikarz. Zajrzyjmy mu przez ramię: 

Nordalbingowie, którzy przeciwko Drożkowi, księciu Obodrytów i Eburisowi, dowódcy naszemu, wyszli do walki, w bitwie zwyciężeni zostali. Zabitych zostało spośród nich w miejscu walki cztery tysiące, reszta zaś rozproszyła się i uciekła, chociaż i wielu z nich poddało się, by pokoju warunki omówić.

Zwycięska bitwa pomogła zakończyć podbój i chrystianizację Sasów. Co ciekawe, frankijscy sojusznicy, Obodryci, niewzruszenie trwali przy wierze swoich przodków. Za swoją wierność Drożko został nagrodzony ziemiami należącymi wcześniej do Sasów. Co więcej, podczas zjazdu w Hollenstedt, Drożkowi miał być nadany tytuł króla. Być może w ten sposób Karol Wielki formalnie uznał i podkreślił zwierzchnictwo Drożka nad innymi naczelnikami Obodrytów. 

W 810 roku utworzono Limes Saxoniae, granicę saską, czyli granicę wpływów między plemionami germańskimi i słowiańskimi. Był to teren niezwykle trudny do pokonania, porośnięty gęstym lasem, wypełnionym bagnami i mokradłami. W tym momencie Obodryci osiągnęli szczyt zasięgu swojego państwa plemiennego. Jednak ten sukces Słowian zmusił do akcji ich nowych północnych sąsiadów, którzy zdecydowanie nie uciekali przed zbrojną konfrontacją. Obodryci stali się celem ataku wikińskiego króla Duńczyków, Godfreda. Ruszył ze swoimi wojownikami na Obodrytów  i zmusił Drożka do wycofania się. Co ciekawe, być może w tej wyprawie brał udział syn duńskiego przywódcy, Horik, który został przedstawiony w pierwszym sezonie popularnego serialu “Wikingowie”. Duńczycy pojmali jednego z obodryckich możnych, Godelaiba. Nie jest wykluczone, że to tłumaczenie słowiańskiego imienia Bogusław, a sam możny mógł być bratem Drożka. Bez względu na to, kim był pojmany Słowianin, spotkał go ponury koniec: został powieszony.

Mapa przedstawiająca państwo Franków. Źródło: Zintegrowana Platforma Edukacyjna

Jednak pomimo takiego potraktowania jeńca, Drożko zawarł pokój ze skandynawskim władcą, a jego gwarantem miał być zakładnik: syn obodryckiego księcia. Jednak w 809 roku Godfred złamał swoje słowo i zorganizował pułapkę, w której zamordowano Drożka. Zorganizowano ją w Reriku, obodryckiej osadzie handlowej na południowym wybrzeżu Zatoki Wismarskiej.  Zwierzchnictwo nad plemionami przejął Sławomir, a pierwsze lata jego panowania upłynęły na walkach wewnętrznych. Obodryci pozostali wierni Frankom nawet po śmierci Karola Wielkiego, bowiem Sławomir był obecny podczas walk wojsk cesarza Ludwika Pobożnego z Duńczykami. Zmianę przyniosły konflikty o władzę, bowiem cesarz wsparł dążenia syna Drożka, Czedroga, do uzyskania władzy nad Obodrytami. Sławomir był wściekły. Czuł się zdradzony przez cesarza, dlatego wysłał posłów do synów Gofreda, aby zawrzeć z nimi sojusz wymierzony przeciwko cesarzowi. Sławomir poniósł jednak klęskę i został pojmany przez Franków. Przewieziono go do stolicy Franków, Awkizgranu, gdzie zapadła decyzja o jego wygnaniu. Władzę nad Obodrytami przejął Czedróg. Jednak książę, podobnie jak jego poprzednik, z czasem sprzymierzył się z synami Godfreda. Cesarz chciał ponownie wykorzystać Sławomira i ustanowić go władcą Obodrytów – wygnaniec przyjął nawet chrzest – jednak zmarł w drodze do swojej dawnej ojczyzny.  W obliczu najazdów Wieletów i Sasów Czedróg postanowił jednak pojednać się z Ludwikiem, i osobiście pojawił się na jego dworze w 824 roku. Jego występki zostały mu przebaczone. Relację na ten temat znajdujemy w Rocznikach królestwa frankijskiego:

Na którym przyjął Czedroga, Obodrytów duxa, i Tungla, którzy zostali oskarżeni o wiarołomstwo. Pozwolił Tunglowi powrócić do domu po tym, jak uzyskał jego syna jako zakładnika. Czedroga jednak zatrzymał przy sobie, odprawiając pozostałych Obodrytów. Wyprawił posłów do ludu Obodrytów, aby dowiedzieli się, czy lud chce, aby Czedróg nadal nim rządził. Cesarz sam udał się do Akwizgranu, gdzie postanowił spędzić zimę. Posłowie, którzy zostali wyprawieni do Obodrytów, powrócili i poinformowali cesarza, iż lud ten nie jest jednomyślny, co do swojego króla, jednak lepsza i szlachetniejsza jego część zgodziła się na jego powrót. Przeto cesarz przywrócił go w jego królestwie, otrzymując zakładników, których żądał.

Następcą Czedroga był Gostomysł, którego rządy przypadły na rozpad państwa Franków na część zachodnią (z której wykształci się w przyszłości Francja), środkową i wschodnią, które dadzą początek Niemcom. Gostomysł zamierzał wybić się na niezależność, dlatego władca państwa  wschodniofrankijskiego, Ludwik Niemiecki, zorganizował ekspedycję, podczas której Gostomysł poniósł śmierć. Obodryci zostali podporządkowani władzy Ludwika, a władza została podzielona pomiędzy obodryckich wodzów. Wśród kolejnych władców Obodrytów wymienia się między innymi Nakona czy Mściwoja,  który panował w czasie, kiedy Mieszko konsolidował władzę nad Polanami. Obodryci przez długie stulecia opierali się przyjęciu chrześcijaństwa. Próby wysyłania misjonarzy doprowadziły do wielkiego zbrojnego powstania Słowian Połabskich w 983 roku, podczas którego Obodryci i Wieleci skutecznie stawili opór wojskom cesarstwa. Chociaż Słowianie opóźnili niemiecką ekspansję polityczną i religijną, nie zatrzymali jej. Niezwykłym źródłem do dziejów Obodrytów jest “Kronika słowiańska” saskiego mnicha Helmolda, który w XII wieku brał udział w misjach chrystianizacyjnych na ziemie Słowian połabskich. Helmold opisał w swoim dziele zwyczaje i wierzenia Obodrytów i Wieletów. Zajrzyjmy więc do tego źródła. 

Gdy więc umarł król obodrycki Kanut, przezwiskiem Laward, miejsce jego zajęli Przybysław i Niklot, podzieliwszy państwo na dwie części jeden rządził krajem Wagrów i Połabian, drugi ziemią Obodrytów.  Były to dwa straszliwe potwory, chrześcijan straszliwi prześladowcy. Odradzał się w owych dniach po całej Słowiańszczyźnie wieloraki kult bałwanów i praktyki zabobonne. Albowiem oprócz świętych gajów i niebożąt, w które obfitowały pola i miasta, najpierwszymi i najważniejszymi byli Prowe, bóg ziemi starogardzkiej, Siwa, bogini Połabian czyli Raciborzan, i Radogost, bóg ziemi Obodrytów. 

 

XVIII-wieczne przedstawienie bóstw połabskich. Bernard de Montfaucon, “L’antiquité expliquée et représentée en figures”, Paryż 1722. Źródło: bibliotheque-numerique.inha.f

Według Helmolda, Obodryci składali bogom nie tylko ofiary ze zwierząt, ale również ludzi. Hemold wspomniał również o mroczniejszym bóstwie:

Panuje zaś wśród Słowian dziwaczny zabobon: w czasie uczt i pijatyk podają sobie wkoło czaszę, w którą imieniem boga dobra i zła składają słowa, nie powiem poświęcenia, lecz przekleństwa. Wierzą bowiem, że losem pomyślnym kieruje dobry bóg, wrogim zaś bóg zły, dlatego owego złego boga nazywają w swoim języku diabłem, czyli Czarnobogiem, to znaczy bogiem czarnym. Między różnokształtnymi zaś bogami słowiańskimi szczególniej jaśnienie Świętowit, bóg ziemi Rugian, jako skuteczniejszy w swych odpowiedziach. Stąd też dla okazania szczególnej czci zwykle corocznie zabijają mu na ofiarę jednego chrześcijanina, na którego los padnie. 

W XII wieku doszło do krucjaty połabskiej. Heroiczną walką wsławił się książę obodrycki Niklot. Jednak jego następcy nie zdołali obronić niezależności. Jego syn Przybysław został księciem Meklemburgii, a dawne ziemie Obodrytów ulegały chrystianizacji i asymilacji z resztą ziem Cesarstwa Niemieckiego. Mechlin stał się Mecklenburgiem, Swarzyn Schwerinem, Strzelce Strelitz. Wśród ludu język połabski przetrwał aż do końca epoki nowożytnej. Co ciekawe, potomkowie obodryckiego księcia Niklota rządzili Meklemburgią aż do 1918 roku! 

Wieleci – wiec i władza kapłanów

Co nieco już powiedziałem o Wieletach, głównie w związku ich licznych walk z Obodrytami. 

Tworzyli oni dużo luźniejszą strukturę plemienną; określano ich również Wilcy bądź Lucice, Lutycy. Zasiedlili ziemie na zachód od dolnej Odry. Wśród licznych plemion wieleckich do najważniejszych należeli Chyżanie, Czrezpienianie, Redarowie i Stodoranie. Do wieleckich grodów, które w późniejszych wiekach przeistoczyły się w miasta lokowane na prawie niemieckim, należały między innymi Wołogoszcz (Wolgast), Ciecierów (Teterow), Przęcław (Prenzlau) czy Branibór (Brandenburg). Wieleci wojowali nie tylko z Obodrytami i Sasami, ale również z Polanami. Wśród Wieletów, wobec braku władzy centralnej księcia bądź króla, najważniejszą władzę  miał stanowić wiec oraz pogańscy kapłani. To właśnie religia była najsilniejszym czynnikiem łączącym Wieletów. Redarowie byli jednymi z głównym inicjatorów powstania połabskiego. Pod koniec X wieku Wieletom udało się bardziej skonsolidować swoje terytorium, a w źródłach popularniejsze staje się określanie ich mianem Luciców. Zmierzchem dla Wieletów okazały się walki wewnętrzne, oraz silni chrześcijański sąsiedzi: Czechy, Polska, Dania oraz Cesarstwo. W XII wieku niezależne terytoria Wieletów przestały istnieć, wchłonięte przez Obodrytów (późniejszą Meklemburgię), Marchię Brandenburską i Księstwo Pomorskie. 

Centralnym miejscem władzy i religii dla Wieletów była Retra, czyli Radogoszcz. znany nam już Helmold tak opisuje to miejsce: 

Za spokojnie więc płynącą Odrą i za różnymi ludami pomorskimi, w stronie zachodniej spotykamy kraj Winulów, tych mianowicie, którzy nazywają się Toleńcy albo Redarowie. Miasto ich powszechnie znane jest Retra, siedlisko bałwochwalstwa [Radogoszcz]. Tam zbudowano wielką świątynię na cześć bałwanów, z których najprzedniejszym jest Radegast. Posąg jego ozdobiony jest złotem, a łoże purpurą. Samo miasto ma dziewięć bram i jest dokoła głębokim jeziorem oblane. Drewniany most służy do przejścia, które wszakże tylko przynoszącym ofiary lub żądającym odpowiedzi boga jest dozwolone.

Ronny Krüger – rekonstrukcja grodu w Radogoszczy. Źródło: Wikimedia Commons

Radogoszcz, centrum kultu Radogosta  (połabskiego odpowiednika Swarożyca), była najważniejszą pogańską świątynią Połabia. Według chrześcijańskich kronikarzy, Słowianie mieli tam składać bogu krwawe ofiary z ludzi. Niestety, po upadku Wieletów Radogoszcz została zrównana z ziemią przez cesarskich żołnierzy. Nie wiemy nawet gdzie dokładnie się znajdowała. Obecnie wielu historyków lokalizuje Radogoszcz w stanowisku Gross Raden w Meklemburgii, gdzie podczas wykopalisk archeologicznych odkryto ślady słowiańskiej świątyni. Radogoszcz opisał również Thietmar: 

Jest w kraju Redarów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora. W grodzie znajduje się tylko jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń – jak można zauważyć, patrząc z bliska – w przedziwny rzeźbione sposób, wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy spośród nich nazywa się Swarożyc i szczególnej doznaje czci u wszystkich pogan. Znajdują się tam również sztandary (stanice), których nigdzie stąd nie zabierają, chyba że są potrzebne na wyprawę wojenną i wówczas niosą je piesi wojownicy. Do strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów.

Tajemniczy Pomorzanie

W ten sposób dochodzimy do wschodnich sąsiadów Wieletów i Obodrytów: Pomorzan. Kwestią sporną jest, czy Słowianie stanowili w tym rejonie ludność osiadłą czy przybyłą. Na pewno w siódmym wieku nad południowym brzegu Bałtyku, między Wisłą a dolna Odrą, znajdowali się Słowianie.  Pomorzanie zajmowali więc teren zarówno Pomorza Zachodniego, jak i Wschodniego. Reliktem tego stanu rzeczy są dzieje wędrówki terminu “Kaszuby”. Pierwotnie tym terminem określano ziemie na zachód od Pomorza Gdańskiego. Pierwsza wzmianka o “Kaszubach” pochodzi z 1238 roku, kiedy to papież Grzegorz IX w swojej bulli określił księcia pomorskiego i szczecińskiego Bogusława I mianem “duce Cassubie”. Jeszcze na nowożytnych mapach “Kaszuby” pojawiają się dużo bardziej na zachód od współczesnych granic zasięgu języka kaszubskiego. Według badaczy, przodkowie Kaszubów z Pomorza Zachodniego czasem zaczęli osiedlać się na Pomorzu Wschodnim, a wraz z nimi przywędrowała nazwa ludu i ziemi. Podsumowując: Słowianie którzy dadzą początek “Kaszubom” najpierw opuścili swoje pierwotne siedziby i osiedlili się między innymi na Pomorzu Zachodnim, w miejsce po Wieletach, później zaś, wskutek migracji i niemieckiej kolonizacji obszar na którym posługiwano się językiem kaszubskim kurczył się i koncentrował przede wszystkim na Pomorzu Wschodnim. 

Gerard Labuda jako pierwszą wiadomość o Słowianach nad Bałtykiem przyjmuje relację bizantyjskiego kronikarza Teofilakta Symokatty, który opisał epizod z 591 roku, za czasów panowania cesarza Maurycjusza:

Nazajutrz trzej mężczyźni, Sklaweni z pochodzenia, zostali pojmani przez hypaspistów cesarza, a nie mieli ze sobą ani nic żelaznego, ani machin wojennych. Bagażem ich były kitary i nic poza tym nie nieśli. Cesarz zapytał zatem, jakie jest ich plemię i na jakie „przedstawienia” zostali przeznaczeni, czyli o przyczynę ich pojawienia się na ziemiach rzymskich. Oni powiedzieli, że są z plemienia Sklawenami, którzy mieszkają przy krańcu zachodniego Oceanu, natomiast Chagan poprzez wysłanych tam do nich posłów, na zgromadzeniu zbrojnych obdarował przywódców plemiennych licznymi darami. Oni zaś, mimo przyjęcia darów, odmówili mu sojuszu, mocno podkreślając dużą odległość. Wysłali do Chagana z przeprosinami właśnie ich, niniejszych jeńców: droga trwała piętnaście miesięcy. Chagan, zlekceważywszy prawa posłów, zabronił im powrotu. Kiedy zatem usłyszeli, że lud Rzymian jest – jak wieść niesie – pod względem bogactwa i człowieczeństwa najsławniejszym, postanowili wykorzystać okazję i zawrócili do Tracji. Niosą kitary, gdyż nie jest przyjęte zakładać zbroje na ciała. Ziemia ich nie zna żelaza: stąd życie ich upływa pokojowo i spokojne. Grają na lirach, nie wiedząc, jak grzmią trąby wojenne. Ci, którym nieznana jest wojna, mogliby zresztą stwierdzić, że mają zwykle bardziej prymitywne ćwiczenia muzyczne. Po tych słowach imperator, oczarowany plemieniem, przybyłych doń barbarzyńców zaszczycił gościnnością. Podziwiając wielkość ich ciał i smukłość kształtów, wysłał ich pod eskortą do Heraklei.

W interpretacji pomorskiego historyka, słowiańscy posłowie mieli przybyć znad Bałtyku; co więcej, dla Labudy są to pierwsi historycznie poświadczeni reprezentanci Kaszubów, którzy trafili na Pomorze ze swoich pierwotnych siedzib w okolicach północnego Mazowsza bądź Podlasia i zasiedlili ziemie opuszczone przez Wieletów, którzy przenieśli się na zachód. Na wschodnich rubieżach swojego osadnictwa Pomorzanie mieszali się z Prusami, o czym świadczyć mają nazwy miejscowe pochodzenia staropruskiego – do takich należy sama rzeka Motława! Podobnie jak u sąsiadów, Pomorzanie byli grupą złożoną z wielu plemion, do których badacze zaliczają Kaszubów, Wolinian i Pyrzyczan. Przedstawiciele tych grup budowali w podległych sobie krainach grody. Wydaje się, że na wschodnich Pomorzu stosunki polityczne były zbliżone do tych, spotykanych u Wieletów, więc dużą rolę odgrywał wiec.

Teren Pomorza Zachodniego, oznaczony terminem “księstwo kaszubskie”. W centrum widać Białogard – już w dokumentach z XIII wieku miasto jest opisywane jako położone na Kaszubach (“in Cassubia”).  Źródło: Polona.pl 

Na wschodzie Pomorza, na styku trzech kultur, wyrosła osada handlowa, która przeszła do historii pod nazwą Truso. Tajemnicze siedlisko rozbudza wyobraźnię do dzisiaj. Wśród licznych hipotez największą popularnością cieszy się ta, która identyfikuje Truso z placówką handlową założoną przez wikingów w okolicy dzisiejszej wsi Janów.Był to istotny port na szlaku handlowym, prowadzącym ze Skandynawii na południe. Truso zostało założone najprawdopodobniej pod koniec VIII wieku na styku kultury skandynawskiej, staropruskiej i słowiańskiej. W Truso nie tylko handlowano, ale również prowadzono działalność rzemieślniczą. Leżący nad wodą port miał drewnianą zabudowę, wśród której rozpoznalibyśmy charakterystyczne podłużne domostwa wikingów. Pod koniec IX wieku do Truso dotarł Wulfstan z Hedeby, anglosaski podróżnik i kupiec, którego relacja została zamieszczona przez króla Alfreda Wielkiego w jego tłumaczeniu Siedmiu ksiąg historii przeciwko poganom antycznego historyka Orozjusza. Relację na język polski przetłumaczył Gerard Labuda:

Wulfstan opowiadał, że jechał z Haede, że przybył do Truso w siedem dni i nocy, że okręt szedł przez całą drogę pod żaglami. (…) A Słowiańszczyznę mieliśmy aż do ujścia Wisły przez cały czas po prawej stronie. Wisła ta jest wielką rzeką i przez to dzieli Witland i kraj Słowian. A Witland należy do Estów. A taż Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do Zalewu Estyjskiego, a ten Zalew Estyjski jest co najmniej piętnaście mil szeroki. Od wschodu spływa tutaj do Zalewu Estyjskiego rzeka Ilfing — z tego jeziora, nad którego brzegiem stoi Truso. I schodzą się tutaj w Zalewie Estyjskim od wschodu rzeka Ilfing z kraju Estów i od południa Wisła z kraju Słowian. Tutaj zaś Wisła zabiera rzece Ilfing jej nazwę i spływa z tego zalewu do morza w kierunku północno-zachodnim. I dlatego nazywa się to Wisłoujściem. 

Podsumujmy: w X wieku Pomorzanie graniczyli od zachodu z Obodrytami i Wieletami, którzy musieli walczyć o przetrwanie w obliczu kolejnych wypraw organizowanych przez cesarzy. Na południu powoli skonsolidowało się państwo polańskich Piastów, które za chwilę zacznie agresywną politykę podbojów – skieruje się również przeciwko Wieletom. Od wschodu Pomorze graniczy z plemionami Prusów; to pogranicze słowiańsko-pruskie jest dosyć płynne, a obie te kultury nawzajem się przenikają. 

Zmiany, które przyniósł X wiek, w tym powstanie państwa Polan oraz ich apetyt na ekspansję, przyniósł kres świetności emporium w Truso. Jego rolę przejął inny ośrodek, otoczony siecią grodów obronnych. Jeden z nich do historii przejdzie pod nazwą Gdańska.  

W kolejnym odcinku przyjrzymy się początkom Gdańska i jego dziejom przed pierwszym piastowskim podbojem Pomorza Wschodniego. Jeżeli macie jakieś pytania, uwagi, bądź zażalenia możecie pisać do mnie na adres mailowy. Wszystkie informacje dotyczące podcastu – transkrypcje odcinków, kontakt, materiały ikonograficzne – znajdziecie na stronie w zakładce “Historia Gdańska dla każdego”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: