James Bond z Oliwy, czyli opat w służbie Jego Królewskiej Mości Jana III
Chociaż był duchownym, często grał nieczysto. Dla dobra władcy przechwytywał korespondencję obcych agentów i osobiście ją deszyfrował, zapobiegł kilku politycznym spiskom, posłował w imieniu Sobieskiego do zagranicznych monarchów. Czasami nie cofał się nawet przed przemocą – a to wszystko w imieniu króla i racji stanu Rzeczypospolitej.