GDAŃSKIE DOMY DLA TRĘDOWATYCH11 minut lektury

GDAŃSKIE DOMY DLA TRĘDOWATYCH11 minut lektury

Dwóch trędowatych nie zostaje wpuszczonych do miasta, miniatura Vincenta z Beauvais z XIV wieku, źródło: wikimedia commons

Bakterie trądu są przebiegłe. Chociaż nie jest łatwo się nimi zarazić (niezbędny jest bezpośredni kontakt, najlepiej z płynami ustrojowymi chorego), bakterie są bardzo skuteczne. Najpierw dostają się do organizmu i powoli się rozmnażają; okres inkubacji może trwać nawet dziesiątki lat, a gdy zarażony ma słabszą odporność, w końcu atakują. Pierwszymi objawami są różowawe plamy na skórze. Mycobacterium leprae ze względu na temperaturę upodobały sobie zwłaszcza kończyny oraz oczy. Czasami atakowały nerwy, przez co zarażony przestawał odczuwać ból.


Ł acińska nazwa choroby – lepra – pochodzi wprost ze starożytnej greki, w której to słowo z kolei pochodziło od łuski – z powodu zmian skórnych, występujących u chorych. Rozróżnia się dwa typy trądu (w zależności od ilości prątków) – postać tuberkuloidową oraz lepromatyczną. To właśnie dla tego drugiego typu charakterystyczne są deformujące zmiany skórne – przebarwienia, zrogowacenia czy liczne owrzodzenia i obrzęki – które antycznym Grekom kojarzyły się z gadzimi łuskami. Jako lekarstwo polecano wypicie krwi lub krwawą kąpiel; jeszcze w XVI wieku słynny lekarz Paracelsus zalecał do tej kuracji użycie krwi jagnięcia.Jednak bez względu na epokę, trąd łączył się z jednym – ze społecznym odrzuceniem chorego. W przeciwieństwie do zadżumionych, trędowaci mogli jednak funkcjonować przez długie lata, dlatego powstała potrzeba instytucjonalnej opieki nad nimi.

ŻYCIE POZA NAWIASEM SPOŁECZEŃSTWA.
LEPROZORIA I SZPITALE

Już w IV wieku powstały pierwsze kolonie trędowatych – zakładane w odludnych miejscach, na przykład na wyspach, miały na celu odizolowanie zarażonych od zdrowych (i przestraszonych). Niekiedy wokół tych specyficznych społeczności wyrastały małe miasteczka, w których trędowaci rządzili się niemalże w demokratyczny sposób. Do dziś w Japonii istnieje sieć trzynastu sanatoriów, których jedynym przeznaczeniem jest opieka nad ludźmi chorymi lub którzy przeszli trąd. 

Sytuacja uległa zmianie w dojrzałym średniowieczu. Podczas wypraw krzyżowych wielu rycerzy zaraziło się trądem; wśród nich znajdował się sam król jerozolimski Baldwin IV, który przeszedł do historiografii jako Baldwin Trędowaty. W 1098 r. powołano do życia jedną z pierwszych szpitalnych organizacji, która obrała sobie za symbol patrona chorych na trąd – Rycerski Zakon św. Łazarza z Jerozolimy. Początkowo w skład zakonu wchodzili jedynie trędowaci rycerze; również pierwszy wielki mistrz zakonu, Boyant Roger, zaczął pełnić swoją funkcję dopiero po zachorowaniu. Szpital założony z myślą o opiece nad trędowatymi nosi nazwę leprozorium. Te prowadzone przez braci lazarytów nosiły zazwyczaj  wezwanie św. Łazarza – jak chociażby zachowane do dzisiaj leprozorium w Poznaniu. 


Przeczytaj również: MOROWE WYCINKI Z DZIENNIKA DOKTORA GOTTWALDA – Epidemia dżumy, która nawiedziła Gdańsk w 1709 roku, zebrała upiorne żniwo – niemal 25 tysięcy mieszkańców zostało ściętych kosą Czarnej Śmierci. Jeden z gdańskich lekarzy, Johann Christoph Gottwald, brał czynny udział w zwalczaniu choroby. Podczas tej nierównej walki zapłacił straszliwą cenę, ponieważ zaraza dostała się do jego domu i zabrała członków jego rodziny, jednak doktor Gottwald przeżył – i stał się autorem szczegółowej relacji z tego makabrycznego roku. Oto kilka morowych wycinków z jego dziennika.


W średniowieczu powstawanie szpitali łączyło się z ekspansją chrześcijaństwa i propagowanymi przez nie ideami miłości do bliźniego. Szpitale spełniały nie tylko rolę lecznicy, ale również swoistego zakładu opiekuńczego, w którym znajdowało się miejsce dla starych, ubogich czy sierot. Był więc średniowieczny szpital jednocześnie przytułkiem, zajazdem, sierocińcem i miejscem odosobnienia. Późne średniowiecze przyniosło fundacje, dzięki którym szpitale stawały się podmiotem prawnym – mogły więc kupować i sprzedawać ziemie lub przyjmować darowizny i spadki. Chociaż z początku miały być oddalone od miasta, z czasem szpitale stały się niezbędnym elementem życia miejskiego. Najczęściej opiekę nad szpitalem sprawował Kościół w postaci zakonów.

Na terenie Pomorza rozwój leprozoriów (i szpitali) był organicznie związany z działalnością Krzyżaków. To właśnie oni na terenie swojego państwa wprowadzali nowoczesne rozwiązania znane z innych państw Europy – łączyła się z tym m.in. zwiększona urbanizacja. W dużej ilości krajów, w których ważną rolę pełnił Związek Hanzeatycki, powstające leprozoria przyjmowały za patronów tych samych świętych – nie wyłączając państwa zakonnego. Najpopularniejszym patronem domów trędowatych był święty Jerzy – w Prusach znajdowało się osiem szpitali pod wezwaniem tego wojownika. Drugim najpopularniejszym wezwaniem było wezwanie Bożego Ciała – takich szpitali było trzy. W średniowiecznym Gdańsku pojawiły się oba.

ŚW. JERZY, PATRON RYCERZY I TRĘDOWATYCH

Według legendy, Jerzy był starożytnym chrześcijaninem i rzymskim legionistą, który robił zawrotną karierę w imperialnej armii. Kiedy cesarz Galeriusz rozpoczął prześladowanie chrześcijan, Jerzy sprzeciwił się rozkazowi, za co poniósł męczeńską śmierć na torturach. Najsłynniejszą legendą związaną ze świętym Jerzym jest ta o pokonaniu smoka. Groźna bestia terroryzowała mieszkańców libijskiej Cyreny, której mieszkańcy musieli oddawać bestii najpiękniejsze dziewczęta. Gdy los wskazał na kolejną ofiarę księżniczkę, w okolicy akurat pojawił się Jerzy, który pokonał bestię wbijając w jego gadzią pierś swoją włócznię Askalon – i dzięki temu uratował dziewczynę.

Miniatura przedstawiająca świętego Jerzego i smoka, 1382 r. Źródło: wikimedia commons

Wdzięczni mieszkańcy Cyreny, widząc siłę chrześcijańskiego rycerza, natychmiast się nawrócili. W tej opowieści pobrzmiewają echa starożytnych mitów – podobnie Perseusz musiał pokonać morską bestię, przypominającego smoka, aby uratować Andromedę, która miała zostać złożona w ofierze potworowi.

Dlaczego akurat św. Jerzy sprawował w Europie północnej funkcję opiekuna trędowatych? Ten chrześcijański heros był nie tylko wzywany przez rycerzy i wojowników, ale również przez tych, którzy potrzebowali obrony przez Złym i złem – czyli słabych, biednych i schorowanych. Niekiedy w legendarnym smoku widziano alegorię trądu, który toczył zdrowe społeczeństwo – a w świętym Jerzym wybawcę od choroby. Nie bez powodu więc świętego Jerzego wzywali również zadżumieni.

W przypadku państwa zakonnego dodatkowym czynnikiem wpływającym na popularność tego wezwania był szczególny kult, jakim św. Jerzego otaczali sami Krzyżacy – był on, obok Maryi oraz Elżbiety Węgierskiej, patronem Zakonu, a rycerze idąc w bój podnosili chorągiew z charakterystycznym czerwonym krzyżem na białym polu.

SZPITAL ŚW. JERZEGO NA STARYM MIEŚCIE

Najstarsze gdańskie leprozorium – szpital św. Jerzego – powstało w pierwszej połowie XIV wieku. Jeszcze w 1334 r. chorą na trąd kobietę przeniesiono do elbląskiego szpitala (również pod wezwaniem św. Jerzego). Już w 1355 r. pojawia się wzmianka o gdańskim szpitalu przy okazji wpisu w Księdze komturstwa gdańskiego dotyczącego ufundowania kuźnicy miedzi przez niejakiego Hellwiga.

Fragment tzw. planu sztokholmskiego z około 1600 r. Zaznaczony fragment to rejon klasztoru karmelitów – szpital i kaplica św. Jerzego przylegały do całego kompleksu od strony wschodniej. Poniżej, po prawej stronie, widoczny budynek ratusza Starego Miasta. Źródło: www.riksarkivet.se

Budynek powstał przy samych obrzeżach Starego Miasta, w rejonie dzisiejszych ulic Bielańskiej oraz Elżbietańskiej. Ta pierwsza zresztą zostaje wzmiankowana w 1386 r. jako [ulica] poprzeczna przy Ratuszu, idąc do św. Jerzego (twrgasse by dem rothuse do man zu sente jutgen get), a niemal wiek później występuje jako uliczka św. Jerzego (sunte jorgengasse). Również Elżbietańska była kojarzona ze szpitalem – w 1355 nazywa się ją drogą, którą się idzie do św. Jerzego (weg, da man zu St. Georgen geht).

Szpital znajdował się pod opieką rajców Głównego Miasta, a o tym że był przeznaczony dla trędowatych, świadczy kilka źródeł. w papieskiej bulli z 1420 r. jest mowa o miejscu (capellam leprosorum s. Georgii antiqui oppidi Danczk), zaś w dokumencie w 1464 r., w którym informuje się o przeznaczeniu budynku przed przekazaniem go karmelitom, wspomina się o podopiecznych szpitala ( ecclesiam sancti Georgii martiris ab eandem ecclesiam ab olym pertinentibus et quemadmodum prebendarii et leprosii). Przy szpitalu wyrosła kaplica, która również została poświęcona św. Jerzemu.


Przeczytaj również: REPORTAŻ Z OBLĘŻONEGO MIASTA. DŻUMA 1564 – W 1564 r. Gdańsk został nawiedzony przez zarazę. Ludne portowe miasto, przeżywające okres swojego największego rozkwitu, straciło niemal połowę swoich mieszkańców. Jak wyglądała sytuacja w mieście podczas moru? Możemy się przekonać, czytając wyjątkowy liryczny reportaż, spisany przez gdańskiego poetę.


Z czasem szpital św. Jerzego przestawał pełnić funkcję leprozorium, a stawał się standardowym średniowiecznym szpitalem, który sprawował opiekę nad potrzebującymi i prebendariuszami, czyli ludźmi którzy wykupili sobie dożywotnią opiekę. Kres gdańskiego szpitala św. Jerzego nastąpił wraz z końcem krzyżackich rządów w mieście – gdy w 1454 r. władzę nad Gdańskiem objął król Kazimierz Jagiellończyk, gdańszczanie przystąpili nie tylko do zburzenia krzyżackiego zamku, ale również do konkurencyjnego Młodego Miasta. Szpital oraz kaplica zostały przekazane przez Radę Głównego Miasta karmelitom, którzy utracili swoje młodomiejskie posiadłości. Zabudowania starego leprozorium przestały pełnił swoje stare funkcje i z czasem zostały zapomniane, a na przełomie XVIII i XIX zostały rozebrane.

U PODNÓŻA GÓRY.
SZPITAL I KOŚCIÓŁ BOŻEGO CIAŁA

Pierwsza wzmianka dotycząca całego zespołu nie dotyczy szpitala, a powstałej przy nim świątyni. To w tutejszej kaplicy w 1380 r. mistyczka Dorota z Mątowów miała adorować Najświętszy Sakrament (ad ecclesiam corporis Christi, que est ante oppidum Gdantz). Ta niezwykle ciekawa postać, późniejsza patronka Prus otoczona intensywnym kultem, miała
przychodzić do kaplicy również na codzienne nabożeństwa. Dorota życie zakończyła w odosobnieniu – zamurowana na własne życzenie w celi przy katedrze w Kwidzynie.

Kościół i szpital Bożego Ciała, rycina Piotra Willera z dzieła Reinholda Curickego Historyczny opis miasta Gdańska, Amsterdam 1687 r. Źródło: www.pbc.gda.pl

Wzmianka o leprozorium pochodzi z dokumentu z 1395 r., który potwierdza podział małżeństwa i przejęcie kobiety do szpitala Bożego Ciała: Nicolaus mit den engelschen fecit sufficientem divisionem cum uxore sua lepra infecta et in hospitale corporis Christi relegata. Przy zabudowaniach kompleksu Bożego Ciała powstały dwa cmentarze – jeden na użytek leprozorium, drugi pod opieką znajdującego się niedaleko lazaretu.

Szpital Bożego Ciała pozostawał pod opieką Rady Starego Miasta. Chociaż znajdował się poza miejskimi murami szybko stał się główną placówką przyjmująca trędowatych, chociaż już pod koniec średniowiecza szpital zaczął pełnić – podobnie jak wcześniej szpital św. Jerzego – funkcję domu opieki dla potrzebujących i prebenderiuszy, a swoją funkcję przytułku pełnił aż do 1945 r. Przy kościele i szpitalu powstały również budynki mieszkalne.

Żadne pierwotne zabudowania szpitalne nie zachowały się – znajdujący się na przedmieściach zespół był wielokrotnie niszczony podczas wojen. Współcześnie istniejące budynki pochodzą z z XVIII oraz XIX wieku. Najstarszy, pod numerem 21b, pochodzi z 1786 r. – budynek jest po części murowany, a po części ryglowy. Reszta konstrukcji pochodzi z lat 1861-1866.

Równie ciekawe są dzieje kościoła Bożego Ciała. Paradoksalnie świątynia, która w ciągu wieków była wielokrotnie niszczona i przebudowywana,  drugą wojnę światową przetrwała niemal bez szwanku. Relikty najstarszego budynku, pamiętającego obecność trędowatych, znajdują się w dzisiejszym prezbiterium kościoła.


Przeczytaj również: OSTATNIA DROGA NA SZCZYT SZUBIENICZNEJ GÓRY – Podróżni i kupcy zmierzający do Gdańska od zachodu, ze strony Oliwy, nie mijali zielonej tabliczki z nazwą miasta. Zamiast tego witał ich upiorny widok – gnijące zwłoki przestępców pozostawione ku przestrodze na szczycie Szubienicznej Góry.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: